czwartek, 16 października 2014

Coconut Island.

Moje urodziny we wrześniu spędziłam w kajaku na zatoce Kāne'ohe, o której pisałam w poprzednim poście. Tym razem głównym celem naszej wyprawy okazała się być Coconut Island, na której kręcono popularny serial z lat 60. - Wyspa Giligana.

Dzisiaj Kokosowa Wyspa, znana również jako Moku o Loʻe jest przede wszystkim centrum badań morskich Hawajskiego Instytutu Biologii Morskiej działającego przy Uniwersytecie Hawajskim.

Historia wyspy jest bardzo ciekawa. W latach 1934-36, dziedzic fortuny, Christian Holmes II podwoił wielkość wyspy. Wybudował na niej rezydencję z wieloma akwariami, budami oraz ptaszarniami dla jego licznych zwierzaków.

Podczas II Wojny Światowej, wyspa zmieniła się w ośrodek wypoczynkowy dla lotników Amerykańskiej Marynarki Wojennej.

W 1947 roku pięcioro biznesmenów z Los Angeles kupiło wyspę z zamiarem przekształcenia jej w luksusowy resort i hotel.

W połowie lat 80. XX wieku aż do połowy lat 90. połowa wyspy należała do japońskiego inwestora nieruchomości, natomiast druga połowa do Uniwersytetu Hawajskiego.

W 1995 roku fundacja nazwana imieniem jednego z biznesmenów, którzy kupili wyspę pod koniec lat 40. XX wieku przekazała zawrotną sumę 9,6 miliona dolarów Uniwersytetowi, by ten odkupił drugą połowę wyspy i wybudował tam nowe laboratoria.

Dzisiaj wyspa w całości należy do stanu, a wykorzystywana jest przede wszystkim do badań życia morskiego przez Hawajski Instytut Biologii Morskiej. Jest jednym z niewielu laboratoriów mieszczących się na rafie koralowej.

Wstęp na wyspę jest wzbroniony z wyjątkiem pracowników i badaczy oraz osób posiadających specjalne zezwolenia by się tam dostać. Na wyspie są jednak dwa małe punkty, które posiadają dostęp publiczny - jest to malutka piaszczysta plaża oraz jeden z brzegów (nadający się do niczego więcej niż zacumowania kajaku).

Wyobrażasz sobie posiadać takie podwórko? :)
 

Najlepszy dowód na to, że Hawaje to magiczne miejsce!
Zanim dopłynęliśmy do Wyspy Kokosowej wybraliśmy się na "spacer" kajakiem wzdłuż brzegu. Tylko dlatego, żeby przyjrzeć się z zazdrością jak mieszkają ludzie nad brzegiem zatoki.
 


Znalazłam dom swoich marzeń!
Malutka latarnia morska znajdująca się na Coconut Island.
Góry, ocean i kajak. Szczyt szczęśliwości :)
Gdy dotarliśmy do malutkiej piaszczystej wysepki przywitały nas leżące na brzegu kokosy! W końcu wyspa nazywana jest kokosową!
Woda przy brzegu była krystalicznie czysta i turkusowa. Spotkaliśmy nawet żółwia!

A na zakończenie parę zdjęć z Makua Beach...




4 komentarze:

  1. Nie podoba mi się historia wyspy, na szczęście z happy endem ale takie przywłaszczanie sobie ziemi i nadawanie prawa do niej jest moim zdniem niezgodne z naturą.
    Pięknie tam masz!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Na szczęście w chwili obecnej Uniwersytet robi z wyspą właściwe rzeczy. :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Oglądam twoje zdjęcia, patrzę przez okno i znowu patrzę na twoje zdjęcia i aż płakać mi się chce. U nas taka okropna pogoda, no ale ahh ta złota Polska jesień :)
    Ciesz się słońcem, chociaż u ciebie go raczej nie brakuje. :)

    Pozdrawiam
    Ana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W weekend mieliśmy tropikalne ulewy i zagrażał nam huragan. Padało ponad 30h bez przerwy, czułam się jak w Polsce ;) Na szczęście słońce do nas powróciło :)

      Pozdrawiam!

      Usuń