wtorek, 17 grudnia 2013

Thousands of Christmas lights surrounding NYC.

Za tydzień będziemy przygotowywać się do Świąt Bożego Narodzenia, jednak nie od dziś wiadomo, że świąteczne ozdoby w wielu miejscach pojawiają się dużo szybciej. W Stanach świąteczne cukierki można było kupić z dniem 1 listopada, co okazało się dla mnie szokiem o tyle, że wszystkie resztki halloweenowych zapasów po prostu się zdematerializowały. Nie chodzi o to, że zostały wykupione. Zostały po prostu sprzątnięte, by zrobić miejsce nowym, zapakowanym w świąteczne opakowania słodkościom.

Pierwszego Mikołaja widziałam również na samym początku listopada, kiedy w pobliskim centrum handlowym zaczęła działać jego wioska. Takie rzeczy w Polsce zazwyczaj startują w okolicy Mikołajek, których w Stanach się nie obchodzi.

Jedną z rzeczy na mojej bucket list było zobaczenie świątecznego Nowego Jorku i szczerze mówiąc nie zawiodłam się ani trochę! Chciałam to zrobić, ale ze względu na wiele rzeczy prawie nie miałam czasu zaplanować swojej wizyty. Próbowałam zrobić to będąc na wakacjach w Polsce, jednak Nowy Jork wydawał mi się tak odległy, że nawet odechciało mi się jechać. Znalazłam hosta, wszystko było mniej więcej ustalone, jednak ciągle nie miałam biletów, które koniec końców kupiłam 2 dni przed wyjazdem.

Moim marzeniem było zobaczyć Wielkie Jabłko skąpane w milionie świątecznych światełek przykrytych lekkim białym puchem. I to mi się udało!

Gdy przyjechałam do NYC w sobotę było strasznie zimno i wietrznie, a na dodatek po południu zaczął padać śnieg. Padał i padał, aż do wieczora zrobiło się z tego jakieś 10cm, które mnie naprawdę uszczęśliwiło. Mimo, że moje buty zachowywały się prawie jak narty na stoku, śnieg zacinał wraz z nieznośnym wiatrem prosto w oczy, byłam naprawdę zadowolona, że rzeczywistość jest taka, a nie inna.

Gdyby nie śmietniki to bardzo bym lubiła to zdjęcie ;-) Jedna z charakterystycznych kamienic na Brooklynie.
Radio City Music Hall
Świąteczna instalacja w pobliżu Rockefeller Center.
 Numerem jeden na mojej liście nie mogło być nic innego niż słynna choinka przy Rockeffeler Center, którą chyba obfotografowałam z każdej strony. Tegoroczny świerk norweski pochodzi ze stanu Connecticut i mierzy aż 23 metry! Naprawdę robi wrażenie.


Flagi przy Rockefeller Center bardzo często się zmieniają. Gdy byłam tam w marcu na masztach powiewały flagi wielu krajów (również Polski;)



Plac pod Centrum Rockefellera zimą zamienia się w lodowisko, które na wszystkich filmach wygląda na o wiele większe! Taka przyjemność kosztuje niestety aż $27!
Dookoła placu przy Centrum poustawiane były żołnierzyki z różnego rodzaju instrumentami. Kojarzyły mi się z Dziadkiem do Orzechów, jednak ich rozmiar znacznie mnie przewyższał ;)
 Całe miasto zmieniło się nie do poznania od czasu, kiedy byłam tam ostatnio kilka miesięcy temu. Świąteczne ozdoby wyglądają magicznie i cieszę się, że zdecydowałam się tam pojechać. Polubiłam Nowy Jork i chyba za każdym razem lubię go bardziej. Nie jednak na tyle by chcieć tam mieszkać, ale wiem, że jeszcze kiedyś tam wrócę ;-)

Po raz kolejny przekonałam się, że Couchsurfing to świetna sprawa, bo dzięki temu trafiłam do miejsc, gdzie normalnie bym nie dotarła. Jednym z nich było Christmas Party, na którym chyba byłam najmłodszą osobą. Mimo to była świetna atmosfera i miło było doświadczyć czegoś innego niż studenckie imprezy, gdzie na stole królują chipsy. Tam przekąskami były sery, salami i warzywa, a inne potrawy wyglądały i smakowały naprawdę dobrze. No i oczywiście Amerykanie nie rozczarowali - 50% osób wczuło się bardzo w klimat świąt nosząc krawaty, skarpetki, czapeczki i golfy z prawdziwie świątecznymi motywami ;-)

Następnego dnia odwiedziłam miejsca, w których w większości byłam wcześniej, jednak dzięki świątecznym dekoracjom wyglądały one zupełnie inaczej.

Jeśli coś może być największe na świecie, Amerykanie postarają się mieć to u siebie.
Empire State Building

Większość wystaw sklepowych naprawdę przyciąga uwagę. Powyższa inspirowana była historią ośmioletniej Virginii O'Hanlon, która chciała się dowiedzieć, czy Święty Mikołaj naprawdę istnieje. Gdy spytała się swojego ojca ten zasugerował jej by napisała list to magazynu The Sun, bo jeśli list pojawi się właśnie tam to oznaczać to będzie, że może być pewna istnienia Mikołaja. Odpowiedź Francisa Pharcellus Church'a znajdująca się w jego edytorialu z 1897 roku pt. Yes Virginia, there is a Santa Claus jest jednym z najczęściej wznawianych do druku.




Chyba w żadne inne miasto na świecie nie jest tak utożsamiane z charakterystycznymi żółtymi taksówkami jak Nowy Jork.


W wielu miejscach naprawdę zobaczyć można jak miasto przygotowało się na Święta.

Jestem prawie pewna, że powyższe ozdoby świecą w ciemności, czego niestety nie zobaczyłam.

Empire State Building

Na pierwszy rzut oka małe, historyczne kościółki nie pasują do scenerii Manhattanu, jednak to coś co łączy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość tego miasta.

Jeden z symboli miasta Chrysler Building zbudowany w stylu art deco.

Jedna z najsłynniejszych stacji kolejowych świata - Grand Central.


Grand Central Terminal robi wrażenie za każdym razem gdy tam jestem.


Ozdoby świąteczne w Nowym Jorku nie tylko muszą być wszędzie - muszą również być idealne. Po drugiej stronie budynku stała dokładnie taka sama choinka, wszystkie idealnie identyczne.

W wielkich metropoliach znaleźć można sztukę dosłownie na ulicy. Pod tą rzeźbę znajdującą się na 6th Avenue nigdy nie wcześniej nie udało mi się trafić. Teraz kolejna rzecz z mojej listy może zostać wykreślona ;)





Wszystkie powyższe zdjęcia pochodzą z Central Parku. Po sobotnim śnieżnym paraliżu nie było na ulicach ani śladu, natomiast w najsłynniejszym nowojorskim parku pozostały jego resztki przypominając o tym co działo się dzień wcześniej.

Odnoszę wrażenie, że powyższy motyw z żołnierzykami to powszechna świąteczna amerykańska dekoracja.


Dzień wcześniej z trudnością przyglądałam się dekoracjom na Radio City Music Hall przez wpadając mi do oczu śnieg. Za dnia wszystko wygląda również ładnie, ale to wszystko zaczyna naprawdę "żyć" dopiero po zmroku.
Za dnia bombki również zrobiły na mnie wrażenie.

A na 6-tej Alei znalazłam Grinch'a we własnej osobie!

Kolejna świetna świetlna instalacja, której niestety nie przyjrzałam się poprzedzającego wieczoru.


O wiele mniejsza lecz również śliczna choinka z Bryant Parku.

Wieżowiec, który znajduje się w tle wygląda jak komputerowa projekcja. Przez moment wpatrywałam się w to zastanawiając się czy nie mam przywidzeń.

Flatiron Building

Jedno z moich ulubionych zdjęć - zimowy zachód słońca nad Manhattanem.


Kiedyś pisałam już o tym, że kolory świateł oświetlających ESB zmieniają się w zależności od okazji. I tak, gdy odwiedzałam Nowy Jork w maju podczas święta narodowego, lampy miały kolory amerykańskiej flagi. Jakkolwiek ładnie Nowy Jork wygląda za dnia, miasto zachwyca przede wszystkim w nocy.
Nowy Jork nie zawiódł! Jednak zawsze dobrze jest wracać z powrotem do DC ;-) Zaczęło się wielkie odliczanie do świąt, więc muszę się sprężyć, by zobaczyć świąteczne atrakcje jakie przygotowało Nation's Capital. Czasu mam niewiele, bo dzień przed Wigilią lecę spędzić święta razem z moją host rodziną na... the "Best" Coast... ;-)